🥋 Odszkodowanie Za Rurę Z Gazem Na Działce
odszkodowanie/opłata za rurę gazową. Witam. niedawno odziedziczyłem posesje rodzinną w tym dom z gospodarstwem. Zostałem także powiadomiony o tym iź praktycznie 1,5m od domu, pod oknami idzie rura gazociągu. Wkopana w latach 70tych za darmo, bez żadnych opłat.
Preparaty chemiczne nie utwardzają bowiem rur, ale działają w miejscu wycieków. Oprócz tego uszczelniacz do instalacji c.o. może być ograniczony przez temperaturę pracy, która nie powinna przekraczać 10 st. C. Pamiętajmy też, że chemiczny uszczelniacz do rur wodnych nie powinien być stosowany w instalacjach, kiedy czynnikiem
Odszkodowanie za bezprawne lub omyłkowe usunięcie drzewa z cudzej posesji, działki lub wycięcie drzewa bez zezwolenia. Najczęściej głównym powodem usunięcia drzewa na działce jest przyłączanie mediów (kanalizacji, prądu, gazu). W takich przypadkach należy nam się odszkodowanie od przedsiębiorstwa przesyłowego lub właściciela
Odpowiedź eksperta: Przed zakupem działki warto dowiedzieć się, na jakich warunkach przez działkę została przeprowadzona sieć gazowa średniego ciśnienia. Formalnie właściciel sieci powinien dysponować prawem tzw. służebności gruntowej pozwalającej m.in. na wejście na teren posesji w celach konserwacji, naprawy.
Dobór odpowiedniej rury drenarskiej, wykonanie odwodnienia rynien na odpowiedniej głębokości, staranne opracowanie projektu i fachowy montaż – to podstawa, jeśli zależy nam na tym, aby nie borykać się przy każdej ulewie z kałużami i błotem, a także uniemożliwić zawilgocenie fundamentów budynku czy zalewanie piwnicy.
Do tego opłata za szafkę gazową wraz z montażem (300-800 zł) oraz opłata za odbiór przyłącza gazowego, czyli kolejne 100-200 zł. Materiały i robocizna to kolejne koszty. Pamiętaj jednak, że chodzi w głównej mierze o bezpieczeństwo. Na takich elementach, jak spawanie rur gazowych, nie można oszczędzać.
Stanowi o tym art. 305 (2) § 1 i 2 K.c.: „§ 1. Jeżeli właściciel nieruchomości odmawia zawarcia umowy o ustanowienie służebności przesyłu, a jest ona konieczna dla właściwego korzystania z urządzeń, o których mowa w art. 49 § 1, przedsiębiorca może żądać jej ustanowienia za odpowiednim wynagrodzeniem”. § 2.
Posty: 9. Przesył gazu przez działkę - brak zgody właściciela. Dzień dobry, Na mojej ulicy jest plan dociągnięcia nitki gazu. O tym fakcie dowiedziałem się od sąsiada, gdyż nie dostałem żadnego pisma z jakiejkolwiek instytucji. Gaz ma być dociągnięty do 5 działek (w tym jedna moja); jestem na 4. działce patrząc od punktu
Przegląd samochodu z gazem, czyli mówiąc profesjonalnie z instalacją LPG/CNG, kosztuje obecnie 162 zł. Cena zawiera regularną opłatę za przegląd, czyli 98 zł, 1 zł za ewidencję badania, a oprócz tego 63 zł za badania specjalistyczne instalacji gazowej. Auta na gaz, niezależnie od wieku, muszą przechodzić badania diagnostyczne
E39Y. Po ponad dwóch latach opóźnienia instalacja gazowa wreszcie gotowa! Podłączenie gazu do domu trwało wyjątkowo długo, a emocji nie brakowało nawet na podpisaniem umowy o podłączenie gazuUmowa na przyłączenie do sieci gazowejDziałania wykonawcy przyłącza gazuPomyłki i zła dokumentacja w urzędzieNasze prace związane z gazemDługo wyczekiwane gazociąg i skrzynka (z małym zwrotem na koniec)Skrzynka gazowa i co dalej?Oczekiwanie na gazomierzWreszcie podłączenie gazu do domu!Przyłącze do sieci gazowej – kilka wnioskówWiedzieliśmy, że podłączenie gazu zwykle trwa. Starania o przyłączenie do sieci rozpoczęliśmy przezornie, jak nam polecono, jeszcze przed uzyskaniem pozwolenia na budowę. Był styczeń 2016 roku. W rzeczywistości gaz mógł do nas popłynąć dopiero pod koniec listopada 2019 roku – trzy i pół roku po podpisaniu umowy i ponad dwa lata po deklarowanym w umowie tyle to wszystko trwało? Oto niekrótka opowieść o tym, jak nie powinno się przyłączać gazu do domu. Rozpoczynająca się dawno, bo u samego zarania budowy. Wtedy, gdy nie mieliśmy jeszcze nawet wstępnego projektu domu i dopiero badaliśmy grunt, na którym ów miał podpisaniem umowy o podłączenie gazuZanim podpisze się umowę o przyłączenie do sieci gazowej, trzeba uzyskać warunki takiego przyłączenia. Bez tego ani rusz. Może się bowiem okazać, że dla spółki podłączenie jest nieopłacalne i po prostu tego nie koniec stycznia 2016 roku złożyliśmy zatem wniosek o wydanie warunków przyłączenia gazu. Ten etap dokładnie opisaliśmy we wpisie sprzed blisko czterech lat o warunkach przyłączy. Od początku nie było w skrócie przypomnijmy tutaj, co się wtedy działo: sprawa była ponoć skomplikowana i przekazano ją wyżej, do Polskiej Spółki Gazownictwa w Warszawie. Gdy próbowaliśmy dodzwonić się do osoby odpowiedzialnej za naszą sprawę, okazało się, że jest na urlopie. Nikt inny nic nie wiedział o naszym wróciła do pracy w kwietniu. Nie dowiedzieliśmy się zbyt wiele – tylko tyle, że przyłączenie jest w granicach opłacalności. Na tym etapie gwarancji przyłączenia do sieci jednak wciąż nie mieliśmy. Warunków też nie, bo w owym czasie wymieniono w spółce wszystkich dyrektorów i żaden z nowych nie mógł jeszcze podpisywać dokumentów. Nie mieli do tego uprawnień, bo te utknęły „w centrali”.Umowa na przyłączenie do sieci gazowejWreszcie jednak coś się ruszyło i po czterech miesiącach mieliśmy umowę. Podpisaliśmy ją 4 maja 2016 roku. A tak naprawdę to podpisywaliśmy ją dwa pierwszej wersji dokumentu komuś nie spodobał się wyznaczony termin zakończenia prac – koniec 2016 roku. Sami taki wpisali, sami chcieli go zmienić, uznawszy za nierealny. Podpisana przez nas pierwsza wersja umowy nie została wtedy jeszcze sygnowana przez drugą stronę, zmuszeni byliśmy podpisać nową. Osoba z PSG złożyła swój podpis 30 maja, po trzytygodniowym mieleniu oczywiście jeszcze wierzyliśmy, że odpowiedzialni za podłączenie gazu zdążą ze wszystkim do września 2017 roku. Rok i cztery miesiące to przecież szmat czasu, a tu chodziło w zasadzie tylko o stworzenie projektu obejmującego skrzynkę gazową i 15 m rury w ulicy oraz uzyskanie pozwolenia na budowę takiego kawałka gazociągu. (Uwaga – w dalszej części tekstu, gdy mówimy o pozwoleniu na budowę, chodzi nam właśnie o ten dokument, a nie o pozwolenie na budowę domu). Same prace – wykop i położenie tej rury, montaż skrzynki oraz spięcie tych elementów – to miał być już tylko co najwyżej jeden dzień roboczy…Działania wykonawcy przyłącza gazuTeraz ruch był po stronie operatora sieci – PSG oraz lokalnej firmy wykonującej przyłącza. My w tym czasie zajęliśmy się dopracowywaniem projektu domu, zaczęliśmy przygotowywać bloczki z gliny lekkiej, a zimą ruszyliśmy z spółka zajmująca się przyłączeniami gazu, podwykonawca PSG, na swojej stronie internetowej deklaruje, że przygotowanie projektu instalacji gazowej, które jest konieczne do uzyskania pozwolenia na budowę w starostwie powiatowym, trwa około miesiąca od momentu złożenia zamówienia. Oczywiście w naszym przypadku tak się nie stało. Projektu nie było latem 2016, nie złożono go nawet blisko rok później, w czerwcu 2017 roku…Jak dowiedzieliśmy się dużo później, pierwszy wniosek o pozwolenie na budowę złożono w starostwie dopiero 8 sierpnia 2017 roku. Pozwolenia nie uzyskano przez kolejny te pierwsze roczne opóźnienie – dotyczące samego projektu, a potem drugie, związane już z pozwoleniem na budowę?Pomyłki i zła dokumentacja w urzędziePolska Spółka Gazownictwa we oficjalnym piśmie z 10 września 2018 roku wyjaśniającym niewywiązanie się z umowy pisała:Opóźnienie wynika z braku uzyskania stosownych uzgodnień w planowanych terminach na etapie wykonywania dokumentacji jedno z tych oficjalnych zdań, które ma coś tłumaczyć, a mimo to niczego konkretnego nie wyjaśnia. Z innych źródeł (pism, dokumentów, rozmów z pracownikami firm i urzędu) wiemy trochę gazu na terenie zalewowym?Najkrócej mówiąc, wpierw uznano nasz teren za zalewowy. Problem w tym, że na terenach zalewowych uzyskanie pozwolenia na położenie rury z gazem jest bardziej skomplikowane i generalnie potrzeba więcej związku z tym na początku stycznia 2017 roku złożono wniosek o uzyskanie zgody Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej (RZGW) na możliwość realizacji inwestycji na terenie zasięgu zalewu powodziowego. Czekano na nią aż do czerwca. Zupełnie niepotrzebnie, bo nasza działka nie znajduje się na terenie zalewowym. Aż sobie to sprawdziliśmy na mapach zagrożenia i ryzyka powodziowego Krajowego Zarządu Gospodarki ktoś pomylił wsie. Wskazywały na to również późniejsze rozmowy z różnymi ludźmi zajmującymi się naszą [nazwa miejscowości]? A to nie, to nie nasz rejon, proszę dzwonić do Mińska Mazowieckiego, bo to tam o tyle dziwna, że całą dokumentacją i przyłączem zajmuje się lokalna firma, która zna tutejsze warunki i tereny. Wszyscy inni w dokumentach też mieli właściwy kod pocztowy, jednoznacznie identyfikujący wieś. No, ale cóż, zdarza się. Rok – pół nad projektem, pół w oczekiwaniu na zgodę od RZGW – w prywatna czy gminna?Nie była to jedyne przeoczenie w owym czasie. Z oficjalnego pisma tłumaczącego ponad rok później przyczyny opóźnień dowiedzieliśmy się:14 kwietnia 2017 roku wykonawca otrzymał informację, że działka drogowa otrzymała status drogi gminnej i niezbędne jest uzyskanie umowy dzierżawy. Po otrzymaniu stosownych dokumentów ponownie wystąpiono o ustalenie lokalizacji inwestycji celu się po raz kolejny. Droga była gminna co najmniej od 2015 roku. Wykonawca pracuje na terenie gminy i dopiero w 2017 roku „otrzymał informację”. Dlaczego nie sprawdził tego przed rozpoczęciem przygotowywania projektu? Projektuje i nie wie gdzie, do kogo należy teren? Ba! Nie wie nawet, na czyim gruncie leży 300 m rurociągu doprowadzającego gaz do wszystkich sąsiadów przed tak, wskutek tego nieogarnięcia, dopiero 8 sierpnia 2017 roku złożono pierwszy wniosek o pozwolenie na budowę. „Pierwszy”, bo to bynajmniej nie było to ostatnie niedociągnięcie na drodze do podłączenia gazu jednego domu. Działania z pozoru banalnego, bo wymagającego położenia tylko 15 m gazociągu, postawienia skrzynki i połączenia dokumentacja o podłączenie gazuPo sierpniu 2017 roku sprawy nie potoczyły się gładko, bo wniosek o pozwolenie na budowę… zawierał błędy. Na domiar złego w międzyczasie urzędnik, na którego biurko trafił wniosek, odszedł z pracy. Najprawdopodobniej przed zwolnieniem nie poinformował wykonawcy, że dokumenty trzeba poprawić. A tego jakoś nie zmartwiło wcale, że standardowy czas odpowiedzi z urzędu gorsze, odchodzący urzędnik nie przekazał też wszystkich spraw swojemu następcy. Ten dopiero po paru miesiącach odnalazł wniosek na biurku poprzednika. Projekt z błędami przeleżał tam kilka się o tym gdzieś w pierwszej połowie 2018 roku, gdy zaczęliśmy wydzwaniać tu i tam, by odkryć, co z tym podłączeniem gazu jest nie tak i gdzie wszystko utknęło. Liczby wykonywanych wtedy telefonów z pytaniami i domaganiem się odpowiedzi teraz już nikt nie tych działań we wrześniu 2018 roku otrzymaliśmy cytowane już parokrotnie pismo tłumaczące poniekąd, dlaczego to wszystko tyle trwało. Zawierało jeszcze coś – poprawy i nowe terminy przyłączenia(…) pragniemy przeprosić za wszelkie niedogodności wynikłe w trakcie realizacji przyłączenia do sieci gazowej. W pełni rozumiemy Pani niezadowolenie z przedłużającego się terminu przyłączenia do sieci też przyznano, że dopiero co złożono wniosek o pozwolenia wodnoprawne. Szacowano jednocześnie, że prawomocna decyzja o pozwoleniu na budowę zostanie uzyskana do 31 grudnia 2018 roku, i deklarowano termin realizacji gazociągu – koniec czerwca 2019 roku. Pomylono się już tylko o jakieś cztery prace związane z gazemW tym momencie zróbmy sobie w tej historii małą przerwę i dopowiedzmy kilka drobiazgów. Umowa o przyłączenie do sieci gazowej obejmowała, jak wspomnieliśmy wcześniej, jedynie zewnętrzną część instalacji. „Zewnętrzna” oznacza tutaj „poza naszą działką”. W momencie montażu skrzynki na granicy działki przez wykonawcę wybranego przez Polską Spółkę Gazownictwa my, jako właściciele domu, powinniśmy mieć już gotową instalację gazową wewnętrzną. Pod tym pojęciem rozumie się infrastrukturę nie tylko w samym domu, lecz także o rurę od domu do granicy działki – do skrzynki w ogrodzeniu. Jak się okazało, w momencie montażu skrzynki nie było to konieczne ani nawet kluczowe dla ekipy. Jednak, by wywiązać się ze swojej części umowy w 2017 i 2018 roku (gdy już wiedzieliśmy, że gazociągu w drodze nie będzie w terminie) zamontowaliśmy gazowy kocioł i rurę wewnątrz oraz skrzynkę przy domu. Potem przekopaliśmy się od budynku do skrzynki w ulicy i ułożyliśmy kolejny fragment rury w ziemi. I czekaliśmy którą będzie płynął gaz, w obrębie działki kładliśmy sami. Mieliśmy do położenia niewiele mniej niż firma wykonawcza w ulicy. Nie wykorzystywaliśmy ciężkiego sprzętu i omijaliśmy korzenie starych drzewDługo wyczekiwane gazociąg i skrzynka (z małym zwrotem na koniec)Przypomnijmy szybko stan prac na wrzesień 2018 roku: złożyli wniosek o dobre pozwolenie wodno prawne, nowy projekt ma być złożony w starostwie wkrótce, pozwolenie ma być do końca 2018 roku, prace wykonane – do połowy 2019 dokładnie wykonawca otrzymał pozwolenie na budowę, nie wiemy. Nie dotrzymano deklarowanego terminu realizacji gazociągu. W międzyczasie skończyła się bowiem umowa ramowa pomiędzy PSG a podwykonawcą – naszą lokalną firmą i na podłączenie gazu u nas trzeba było rozpisać osobny naszych ponagleniach, telefonach z powoływaniem się na umowę, informacjach o opóźnieniach obiecano już więcej niczego nie przedłużać i wykonać wykop najszybciej, gdy to będzie możliwe. Wreszcie w połowie lipca 2019 roku odebraliśmy telefon, że prace zaplanowano na 14 upragnionych prac – przyłączenia do sieci gazowejTego dnia naprawdę długo wyczekiwaliśmy, lekko licząc co najmniej dwa lata. Ekipa przyjechała po siódmej rano. Wyszliśmy do nich, powiedzieliśmy, że gdyby trzeba było przesadzić jeden czy drugi głóg (wszystkie jeszcze malutkie, o średnicy 1 cm) w pobliżu przyszłej skrzynki, to zaraz to zrobimy, zajmie to pięć minut. „Nie, nie trzeba, starczy miejsca”. A potem było już dość tradycyjnie…Panowie godzinę robili, a następnie godzinę siedzieli. Nie ma co się śpieszyć, bo jeszcze dadzą im na ten dzień inną robotę. Tuż przed godziną trzynastą panowie zaczęli się zbierać. Niestety nie wszystko było zrobione…Spojrzeliśmy na to, co zrobili i okazało się, że rura, którą mieliśmy obowiązek wyprowadzić z domu i doprowadzić do miejsca skrzynki, jak wystawała, tak dalej wystaje z ziemi. A skrzynka już zakopana, obłożona betonowym pytanie, o co chodzi, przecież umowa dotyczy włączenia do czynnej sieci gazowej, odpowiedzieli, że nigdy nie podłączają rury. „Nigdy tak nie robią” i jeśli nie oni, to kto? My teraz mamy raz jeszcze rozkopywać skrzynkę, bo oni nie pomyśleli i nie przełożyli rury wcześniej? Zajęłoby im to pół minuty. Poza tym my nie mamy kluczyka do skrzynki, która jest własnością PSG, nie mamy w ogóle prawa jej otwierać, więc jak niby mamy wpiąć tę rurę?Interwencja szefa ekipy podłączającej nas do sieci gazowejDzwonimy szybko do siedziby wykonawcy. Pani oczywiście nic nie wie. Łaskawie daje numer telefonu do kierownika. I z całej tej spółki, trzeba to przyznać, była to jedyna rozsądna osoba na całym etapie podłączania szybko, o co chodzi. Kierownik skwitował zachowanie pracowników: „Ale to głupie”. Ci wpierw się tłumaczyli, że były jakieś przeszkody… Nie wiemy dokładnie, o co chodziło, zapewne o wspomniany patyk głogu… Że „gdyby nam powiedział rano”…Przyjechali na robotę i nie wiedzieli, co mają zrobić, co jest w umowie z klientem. Bez żadnego pomyślunku, zastanowienia, byle odwalić robotę. Na szczęście szef wykazał się rozsądkiem i kazał im włożyć rurę do skrzynki. Pół godziny później było po na torcie – skrzynka gazowa inna niż plastikowa żółtaObecnie standardowo montuje się skrzynki żółte. Jej cena wliczona jest w koszt przyłączenia do sieci gazowej. U nas nie jest to już nawet blacha, a tańszy, bardziej lichy plastik. Jeśli chciałoby się inny kolor lub materiał, skrzynkę trzeba kupić sobie samemu – oczywiście w firmie wykonującej zdecydujemy się na swoją skrzynkę, po jej montażu firma zwraca założony wcześniej koszt tej niewykorzystanej, standardowej żółtej. Cały szkopuł w tym, że zwrot wynosi 50 zł, a kawałek blachy o kolorze innym niż krzyczący, według cennika wykonawcy kosztuje… 800 że 750 zł za kawałek blachy w niekrzyczącym kolorze to jakiś gazowa i co dalej?Mieliśmy skrzynkę, ale nie dostaliśmy żadnych papierów ani nic. Po niedługim czasie wypełnionym innymi robotami udaliśmy się do lokalnej firmy – wykonawcy, by spytać, co sierpnia 2019 roku to był szczęśliwy dzień. Wreszcie na działce pojawiło się to żółte pudło. Bynajmniej nie oznaczało to już podłączenia gazu…Przedstawiamy pani z obsługi klienta sprawę: skrzynka gazowa zamontowana. Pytamy, co teraz. Zdziwiona – jakbyśmy podłączali gaz po raz dziesiąty w życiu – odpowiedziała, że teraz musimy już tylko podpisać umowę z Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem, a najbliższy oddział, gdzie możemy to zrobić, jest w Warszawie. Nie sprawdziła nawet numeru sprawy ani co tam dokładnie zostało zrobione. Jakby trochę nas zatem do PGNiG. Udzielili nam informacji, że PSG, a w zasadzie ich podwykonawca, powinna jeszcze rzeczywiście podłączyć i zamontować gazomierz. Dopiero wtedy możemy podpisać na gazomierzJakby do tego momentu nie było absurdalnie, w tamtym momencie chaos sięgnął początku września 2019 roku zadzwoniliśmy do PSG w Warszawie, do pani, która dotychczas zajmowała się naszą sprawą. Obiecała, że sprawdzi, co się dzieje i da znać. Po kilku dniach napisała, że data wykonania wcinki nie jest znana. Dokumenty przesłano już na poziom lokalny, ale nie dostała żadnej informacji zwrotnej. Znów coś tam się do lokalnej firmy wykonawczej. Rzeczywiście widzieli już dokumenty, przekazali je do lokalnego PSG. Pani próbowała dowiedzieć się, kiedy możemy mieć gazomierz, w PSG w naszym mieście powiatowym, ale tam nic nie też skierowaliśmy kroki. Dokumenty tym razem zgubiły się na parapecie, sprawie nie nadano nawet numeru, nie mówiąc już o wyznaczeniu terminu robót. Od tego czasu pani z lokalnego PSG wzięła sprawy w swoje ręce, zapanowała nad chaosem komunikacyjnym, porozumiewała się z lokalną firmą wykonawczą i doprowadziła sprawę do łatwiej zrozumieć te wszystkie relacje i drogi komunikacji, poprosiliśmy specjalistę o prosty podłączenie gazu do domu!Przyjechali 4 października 2019 roku, półtora miesiąca po montażu skrzynki. Założyli upragniony gazomierz i przyłączyli nas do sieci gazowej. Tylko dlaczego nie mogli tego zrobić za jednym razem? Nie musieli dwa razy jeździć i dwa razy rozkopywać podjazdu sąsiadom. No, ale uf!Faktura za podłączenie gazu przyszła nadzwyczajnie szybko jak na standardy naszej firmy, bo już po pięciu dniach. Wtedy rzeczywiście pozostała nam już tylko do podpisania umowa z wpierw zobowiązała się, że puści nam gaz do 30 marca 2020 roku, potem, że nastąpi to do 90 dni od przyłączenia do sieci. Na tym etapie na szczęście wszystko poszło już sprawnie i nastąpiło to szybciej – pod koniec listopada, czyli po ok. 45 dniach. Wtedy też dostaliśmy pierwszą fakturę za uruchomieniem kotła czekaliśmy jeszcze na naszego ulubionego, zapracowanego hydraulika, który musiał pospinać dobrze wszystkie rurki z wodą. Z dwuletnim opóźnieniem dostaliśmy takie oto prezenty na Gwiazdkę: ogrzewanie podłogowe i ciepłą wodę w do sieci gazowej – kilka wnioskówPierwszy wniosek pewnie nasuwa się wszystkim, którzy zapoznali się choćby pobieżnie z tą historią:Trzy i pół roku od podpisania umowy o przyłączenie do sieci do gazu w domu to zdecydowanie za długoRozumiemy, że przygotowanie projektu może trochę potrwać. Choć nawet lokalizacja 15 m rury i skrzynki nie jest zadaniem, które powinno zajmować miesiące. Oczywiste jest też, że urzędnicy mają wyznaczony prawnie czas na przyjęcie lub odrzucenie wniosku i nie są to dwa dni. Jednak przeleżenie dokumentów na biurku to już coś bardzo nie w jak błędy w złożonej dokumentacji, pomyłki dotyczące terenu budowy czy statusu drogi. Wszystko to powinno być ustalone przed rozpoczęciem lata przygotowań od wystąpienia o warunki przyłącza do czegoś, co ostatecznie zajęło łącznie pół dnia… Liczymy tu już łącznie obie wizyty na działce (by położyć gazociąg i zamontować skrzynkę oraz by zamontować gazomierz i włączyć przepływ gazu), bez ociągania się pracowników. Zaledwie 15 km dalej, u znajomego, inny wykonawca uporał się ze wszystkim w dwa, trzy błędów i niedociągnięć było zbyt dużoBo podłączenie gazu to bardzo skomplikowana sprawa i nikt nigdy wcześniej tego nie niekompetencją wykazał się lokalny wykonawca przyłącza. Jakby nie działał od lat na tym terenie, nie znał miejscowych warunków i nie wiedział, jakie dokumenty są wymagane. Albo sama firma, albo ich projektant złożyli złe papiery, do złych instytucji. Pomylili drogę prywatną z gminną i chcieli nam wcisnąć, że mieszkamy na terenie tego doszedł brak profesjonalizmu pań z obsługi klienta. Wpierw źle sformułowały umowę i musieliśmy się fatygować do nich podpisać drugą. Potem prawie nigdy nie wiedziały, na jakim etapie jest sprawa ani kiedy będą w stanie wykonać to, co do nich należy, czyli podłączyć nas do sieci gazowej. Co więcej, wprowadziły nas w błąd, zapomniawszy, że jeszcze ich zadaniem jest zamontowanie samej ekipie wykonawczej pisaliśmy już wcześniej. Gdyby chcieli, bez stresu uporaliby się, że wszystkim w pół dnia. Nie chcieli, bo w pracy przecież lepiej przesiedzieć pół czasu, zamiast solidnie popracować. Wizerunek firmy uratował tylko trochę, najrozsądniejszy ze wszystkich, kierownik PSG też chaos – zwłaszcza na początku i pod koniec tej całej nie sprzyja solidności…A taki de facto panuje, jeśli chodzi o przyłączanie gazu w Polsce. Niby robi to PSG, ale zleca to podwykonawcom. Na danym terenie operuje zwykle jeden, który ma umowę ramową z operatorem sieci ten wybraniec czegoś nie zrobi, opóźni się, myli się lub po prostu wprowadza klienta w błąd, przyszły odbiorca gazu nie ma możliwości zmiany wykonawcy. Ani polecenia bądź odradzenia kogoś kolejnym zainteresowanym przyłączeniem do sieci. I tak wszyscy szczęśliwie robią sobie dalej to, co robili, bez żadnych konsekwencji w przypadku niedociągnięć czy wpadek.…a rozdrobnienie spółek – odpowiedzialnościDostarczyciel gazu, operator sieci, który oficjalnie przyłącza do niej i wreszcie podwykonawca, który praktycznie robi to za niego. W pary momentach nie tyle my sami się gubiliśmy, kto teraz zajmuje się naszą sprawą, ile sami pracownicy PSG i lokalnej firmy tego nie wiedzieli i wypytywali o to siebie też im było zwalić opóźnienia na tę drugą firmę. „Nie przygotowali jeszcze projektu”, „Czekamy na zlecenie od nich”, „Dopiero, gdy oni to wykonają”… To nie u nas, to u nich lokalnego wykonawcy nigdy nie usłyszeliśmy przeprosin. Oni byli przecież tylko podwykonawcami. Oficjalnie przecież to nie z nimi podpisywaliśmy umowę, tylko z PSG – choć robi się to właśnie u nich, nie w PSG. Po roku opóźnienia względem umowy, po wielu telefonach i próbach ruszenia sprawy do przodu przeprosiła za to przedstawicielka Polskiej Spółki Gazownictwa. I to wreszcie było coś gazu a modyfikacja planów budowyNikt jednak nie poczuł się do odpowiedzialności za to, że musieliśmy dość mocno w tych latach zmieniać nasze plany budowy. Wpierw, w 2016 roku, trzeba było pomyśleć o alternatywnym źródle ciepła – i tak powstał piec akumulacyjny. I choć to szamotowe palenisko sprawowało się bardzo dobrze, to nigdy nie było zaplanowane jako główne ogrzewanie domu, więc w kolejnych latach jesienią i zimą musieliśmy ograniczać prace na budowie, nawet za spóźnienie? Rekompensata? Drobne odszkodowanie? A gdzie tam! Dobrze, że podłączenie gazu to względnie niewielki koszt (ok. 2,5 tys. zł). Może dzięki temu lżej było znieść to całe się, dzwoń, męcz i nękajMy sami, zajęci budową, nie zawsze mieliśmy na to czas. Nasz specjalny wysłannik bardzo nam w tej kwestii pomógł. Bo gdyby nie sprawdzanie, gdzie co tym razem utknęło, prośby o wyznaczenie ramowych terminów poszczególnych działań, pilnowanie ich i późniejsze upominanie się, podłączenie gazu mogłoby trwać jeszcze umowa to często taki sobie papierek. Smutne to, ale liczenie na to, że druga strona po prostu się z niej wywiąże, jest naiwne. Dobrze, że przynajmniej nie trzeba już chodzić do urzędników z czekoladkami i kawą, by pomyślnie doprowadzić sprawę do wiedzieć więcej o budowie domu? Polub Siedem wierzb – dom ze słomy i gliny na Facebooku. Dzięki temu nie przegapisz kolejnych wpisów i omówień.
Tekst p. Anety Stabryły pt. "Miliardy za słupy na działce" zawiera bardzo cenne informacje dla osób starających się o odszkodowanie za bezumowne korzystanie z własności przez firmy energetyczne. Zabrakło w nim jednak pełnego wyjaśnienia sytuacji - a w takiej jest chyba większość właścicieli nieruchomości - gdy zakład energetyczny uzyska w sądzie zasiedzenie prawa służebności, a do księgi wieczystej wpisane zostanie prawo służebności przesyłu. Czy, pomimo takiej sytuacji, właściciel gruntu może nadal domagać się od np. zakładu energetycznego czynszu dzierżawnego (oczywiście już bez prawa odszkodowania)? Kolejne pytanie dotyczy sposobu ustalania szerokości pasa np. pod siecią energetyczną. Czy jest ona określana na podstawie norm technicznych dla linii przesyłowych (strefa ochronna?), czy też może być zaczerpnięta z miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego? Dookreślenia wymaga chyba również sytuacja, gdy grunt pod linią energetyczną użytkowany jest wyłącznie rolniczo, a więc przebiegające nad nim linie nie mają - pozornie - negatywnego wpływu na sposób zagospodarowania działki. Czy w takiej sytuacji właściciel również ma prawo ubiegania się o odszkodowanie i ustanowienie prawa służebności? Sądzę również, że wszystkich czytelników "Rzeczpospolitej" ucieszyłoby zamieszczenie wzorów podstawowych pism do dochodzenia odszkodowania, domagania się przebudowy infrastruktury i ustanowienia czynszu dzierżawego. Prawdopodobnie zdecydowana większość właścicieli nieruchomości będzie domagać się swoich praw bez pośrednictwa kancelarii prawnych. Paweł Wira Odpowiedź Autorki: Dziękuję za pytania. Na dwa z nich znajdzie Pan odpowiedź w tekście, ale dla rozwiania wszelkich niejasności odpowiadam na wszystkie. Odpowiedź na pytanie pierwsze: Niestety, gdy dojdzie do zasiedzenia prawa służebności i zakład wpisze ten fakt do księgi wieczystej działki, nic już nie można zrobić. Właściciele działek, na których wybudowano rury gazowe, wodociągowe albo słupy lub przeciągnięto nad ziemią linie energetyczne, nie mają szans na odszkodowanie, jeśli minęło już 30 lat. Jedyna szansa, że - jak napisałam w tekście - działka, której sprawa dotyczy, była przez jakiś czas w posiadaniu skarbu państwa. Wówczas zakład energetyczny, gazowy lub wodociągowy może zaliczyć sobie do okresu zasiedzenia tylko połowę tego czasu. Może więc okazać się, że 30 lat jeszcze nie upłynęło i wówczas warto bezzwłocznie skierować do zakładu pismo przedprocesowe o odszkodowanie i o zaprzestanie dalszego korzystania z działki, np. z prośbą o przebudowę infrastruktury. Odpowiedź na pytanie drugie: Szerokość pasa energetycznego przy linii średniego napięcia, czyli od 15 kV do 30 kV zawsze wynosi od 3 m do 4 m, dla linii wysokiego napięcia: 110 kV, 220 kV i 400 kV wynosi od 9 do 15 m. Szerokość drogi dojazdowej do pasa energetycznego zawsze wynosi 2,5 m Starając się o odszkodowanie warto również zapoznać się z Miejscowym Planem Zagospodarowania Przestrzennego, który właśnie z uwagi na urządzenia przesyłowe może w sposób istotny ograniczać linię zabudowy naszej działki. Taka okoliczność będzie dodatkowym atutem przy staraniu się o należne odszkodowanie, bo przy wyliczaniu odszkodowania warto uwzględnić ten teren. Przykład obliczenia odszkodowania dla działki, przez którą biegnie linia średniego napięcia 15 kV: Założenia: Długość linii na terenie działki wynosi 100 m. Odległość od linii energetycznej do najbliższej drogi wynosi 10 m. Szerokość pasa energetycznego przy 15 kV wynosi od 3 m do 4 m. Szerokość drogi dojazdowej do pasa energetycznego wynosi 2,5 m Obliczenia: obszar pasa energetycznego: 100 m2 x 4m = 400 m2. obszar drogi dojazdowej do pasa energetycznego: 10m x 2,5 m = 25 m2 - Razem: 425 m2. Ile wyniesie odszkodowanie za służebność na takim gruncie? W wielkim uproszczeniu niektórzy zakładają, że czynsz dzierżawny za metr działki wynosi ok. 10 proc. ceny metra kw. Jednak może to być wielkość myląca, bo stawki bywają znacznie niższe. Dla przykładu rzeczoznawcy w średniej wielkości mieście, przy obliczaniu wysokości odszkodowania przyjmują kwotę 2-3 zł za metr kwadratowy działki budowlanej. W naszym przykładzie byłoby to więc 425x2=850. Za rok użytkowania wychodziłoby więc 10,2 tys. zł a za dziesięć lat odszkodowanie wyniosłoby 102 tys. zł. Obliczenie dla gruntu rolnego wygląda trochę inaczej. To wzór, jaki biegli wykorzystali do oszacowania wysokości stawki rocznej wynagrodzenia za korzystanie z gruntu w związku z budową odcinka wodociągu wiejskiego: D = W x R D – poszukiwana wysokość stawki czynszu wynagrodzenia możliwego do uzyskania z tytułu wydzierżawienia 1m2 nieruchomości przez okres 1 roku. W – rynkowa wartość 1 mkw gruntów rolnych R – właściwa dla analizowanego rynku stopa kapitalizacji wykorzystywana do szacowania wartości nieruchomości w podejściu dochodowym. W przypadku gruntu rolnego odszkodowanie zostanie oszacowane jako iloczyn powierzchni gruntu zajętego przez słupy, rury lub linie i stawki czynszu za 1mkw z tytułu rocznej dzierżawy. Najpewniej jednak ta stawka zostanie przez biegłego pomniejszona w zależności od tego, na ile urządzenie energetyczne ogranicza rolnikowi użytkowanie pola i wpływa na utratę plonów. Odpowiedź na trzecie pytanie: Absolutnie tak. Właściciel pola, na którym nie ma słupa, ale biegną nad nim linie też może domagać się odszkodowania i zaprzestania dalszego korzystania ze służebności. Przecież, choć nie ma słupa, właściciel pola, również musi umożliwić zakładowi dostęp do linii np. na czas ich naprawy wskutek awarii itp. Mało tego, obszar pod liniami nawet dla rolnika jest mniej wartościowy. Rozmawiałam z rolnikiem, który hoduje owce. Zwierzęta zupełnie omijają trawę pod liniami wysokiego napięcia, które biegną nad działką. W innych miejscach działki, trawa jest wyjedzona, ale pod liniami, nietknięta. Odszkodowanie za służebność na ziemi rolnej będzie oczywiście niższe niż w przypadku ziemi budowlanej, bo niższa jest jej wartość, a więc także możliwy do osiągnięcia dochód z dzierżawy, który brany jest pod uwagę przy obliczaniu odszkodowania. Przy obliczaniu odszkodowania za służebność ziemi rolnej biegli biorą pod uwagę w jaki sposób urządzenie ogranicza właścicielowi uprawę ziemi i wpływa na utratę plonów. Właściciel takiej ziemi także ma prawo żądać likwidacji linii, czyli zaprzestania przez zakład dalszego użytkowania linii np. poprzez jej przebudowę. Czyniąc zadość prośbie Czytelnika zamieszczamy · wzór przedprocesowego wezwania do usunięcia urządzeń naruszających prawo własności i zapłatę odszkodowania (pdf; 91 kb) · wzór pozwu o ochronę własności i zapłatę wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z gruntu. (pdf; 77 kb) Autorem obu wzorów jest Kancelaria Adwokacka w Szczytnie
Stanowisko PFSRM Polska Federacja Stowarzyszeń Rzeczoznawców Majątkowych w stanowisku wydanym 2 lutego 2012 r. negatywnie ocenia prace nad specustawą prowadzone przez Ministerstwo Gospodarki. Zmianie ulec ma sposób wyliczania odszkodowania dla właścicieli posesji – dotychczas bazowano na wartości rynkowej nieruchomości. Krzysztof Bratkowski, wiceprezydent PFSRM uważa, że projektowana ustawa o korytarzach przesyłowych wartość rynkową zastępuje obliczaniem wielkości opartych o urzędowo tworzone tabele, czego skutkiem będzie cofnięcie sposobu widzenia praw do nieruchomości do stanu sprzed 1990 r. PFSRM - Interes inwestora kosztem właściciela Wartość rynkowa a wartość bazowa Rekompensata w formie odszkodowania za korytarze przesyłowe ma być obliczana za pomocą ustawowego, szczegółowo określonego algorytmu. Jak twierdzi Magdalena Wojtowicz, radca prawny i specjalista prawa energetycznego z Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy, wyliczenie wysokości odszkodowania w oparciu o zaproponowaną w projekcie metodę będzie polegało na określeniu kwoty bazowej odszkodowania, która następnie zostanie skorygowana (obniżona lub utrzymana na tym samym poziomie) za pomocą współczynników uzależnionych od rodzaju umieszczonych na działce urządzeń. Kwota bazowa stanowić będzie iloczyn: 1) powierzchni gruntu zajętego pod urządzenia przesyłowe, 2) średniej wartości metra kwadratowego gruntów ornych dla gruntów słabych - klasy V i VI, ogłaszanej przez Prezesa GUS, 3) wskaźnika zróżnicowania województwa ustalonego w oparciu o wartość produktu krajowego brutto przypadającego na osobę w danym województwie, 4) wskaźnika wartości grupy użytku gruntowego. Wysokość wskaźników określona została w załącznikach do projektu ustawy. - Ile za służebność przesyłu „Rzeczpospolita” pisze, że w efekcie proponowanych zmian w specustawie właściciele nieruchomości, szczególnie na terenach zurbanizowanych, mogą otrzymywać grosze. W tej chwili bowiem odszkodowania za korytarze przesyłowe (np. linie energetyczne, telekomunikacyjne, gazowe, wodociągowe) są wyliczane na podstawie wartości rynkowej, co oznacza dla właścicieli wywłaszczanych nieruchomości korzystne kwoty. Specustawa może to zmienić: „Rz” podaje przykład: na Saskiej Kępie w Warszawie cena 1 mkw. działki według wartości rynkowej kształtuje się na poziomie co najmniej 2 – 5 tys. zł. Jeśli posłużymy się proponowaną projekcie metodą wskaźnikowo – algorytmową, wyniesie niewiele ponad 100 zł. Jak wygląda procedura wypłaty odszkodowań? Właściciele gruntów, przez które mają przebiegać korytarze przesyłowe, drogi, koleje, czy inne publiczne inwestycje – jak pisze „Rz” – muszą się zwrócić do starosty lub wojewody o wydanie decyzji ustanowienia korytarza przesyłowego. Gdy już decyzja nabierze ostatecznego charakteru, wówczas zostanie wpisana do ksiąg wieczystych wszystkich działek. Właściciel ma 14 dni na zawarcie ugody co do wysokości odszkodowania, jeśli zaś z jakichś powodów do porozumienia nie dojdzie – wówczas decyzje ustalające kwoty odszkodowań wydadzą urzędnicy według tabel. 45 dni na odwołanie Co można zrobić w przypadku, gdy uznamy, że odszkodowanie jest zbyt niskie? Jak pisze Magdalena Wojtowicz – strona niezadowolona z wysokości odszkodowania będzie mogła dochodzić jego podwyższenia na drodze postępowania cywilnego. Jednakże należy zwrócić uwagę na terminy. Powództwo takie będzie można wytoczyć wyłącznie w terminie 45 dni od dnia doręczenia decyzji ustalającej wysokość odszkodowania. Należy pamiętać o jeszcze jednym szczególe: uzyskanie odszkodowania wyłącza jednocześnie inne roszczenia z tytułu ustanowienia służebności przesyłu. Bierze się tutaj również pod uwagę bezumowne korzystanie z nieruchomości przed dniem powstania tej służebności. Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję
odszkodowanie za rurę z gazem na działce